Asia i Fanfan powinni niedługo przekroczyć równoleżnik 50ºS (16.01. S 49°26’57”), czyli dotrzeć w rejon zwany „Wyjące 50tki”: 50tki z racji szerokości geog., zaś Wyjące, z powodu silnych tam wiatrów, często osiągających 50w. Jak na razie, nie jest aż tak groźnie, chociaż prognozy trochę Asię zawiodły, i było bardzo ciężko: „Nastawiłam się na ok 4 godziny wiatru ok. 25 węzłów (tak sobie zinterpretowałam prognozę). To myślałam, że nie będę się refować, najwyżej posteruję ręcznie. I sterowałam, ale przy wietrze chwilami powyżej 30 węzłów, na całym grocie, na fali, po trzech godzinach ręce mi odpadły. Wtedy refowanie też nie było łatwe, zawsze lepiej wcześniej. Wiało oczywiście i więcej i dużo dłużej.
Dałam sobie w kość, nie czuję prawie lewej ręki!”.
No i jeszcze, im bardziej na południe, tym zimniej – bo bliżej Antarktydy, teraz to tam ok. 11ºC: „Tu właściwie ciepło, są momenty chłodniejsze, np. nos mi zmarzł gdy spałam. Naciągnęłam śpiwór na głowę i już. Na zewnątrz dużo nie siedzę, tam to gdy trzeba coś zrobić, zarefowałam, postawić, zmienić żagiel. Ale wtedy to jest ciepło, jak się mocno ruszam […] powinnam pisać, że jest mi ciepło, bo mam na sobie ciepłą bieliznę, kilka warstw ubrań, kurtkę i czapkę. Jest mi ciepło, bo wchodzę cała do grubego śpiwora, łącznie z głową. Jest mi ciepło, gdy czytam Kindla, to zakładam rękawiczki.
Ale myślałam, że będzie zimniej!”
Za to bywa, że jest pięknie: Krzyż Południa, księżyc, i albatrosy: „Są albatrosy! A może to malamocks (małe albatrosy), wszystko jedno, są piękne! Szybują nad wodą, wydaje się, że nie poruszają skrzydłami!”
{Foty albatrosa z Wikipedii]
0 komentarzy