Zdawało się, że po minięciu w sztormie groźnego Przylądka Horn już będzie tylko lepiej – niestety, jednak nie. Po minięciu Falklandów Fanfana dopadł kolejny silny sztorm, chyba najgorszy w tym rejsie. Na wysokiej, „wściekłej” fali Asia miała bolesny wypadek, kolejny po wcześniejszym dotkliwym urazie żeber: „Fala była taka zajadła, z taką siłą waliła w nas, nawet wyrzuciło mnie z kokpitu (na szelkach). Wtedy uderzyłam w coś twarzą, zanim wrócę nie będzie śladu.
Wewnątrz też niezły bałagan, tym razem diesel na podłodze z wężyka do dawnego piecyka. Zatkałam teraz wężyk ołówkiem i zakleiłam taśmą. Dużo sprzątania, ślisko, i zapach pozostał.
Aluminiowe ramię przy trzonie sterowym ponownie się przesunęło, jeszcze raz powtórzę naprawę.”.

Gdy Fanfan opuścił złowrogie Ryczące Czterdziestki (szerokości S 40 +), zrobiło się cieplej: „Już lepiej, cieplej, wiatru mniej. Odsypiam i nadrabiam zaległości w jedzeniu.
Ręce trochę bolą od tego sterowania, żebra trochę też.
Ma być łatwiej!”

Teraz, gdy wiatr już zelżał, Asia z kolei żegluje z przeciwnym prądem – tak to jest w tych szerokościach – który Fanfana spowalnia, a nawet minionej nocy trochę cofnął: „Wiatr tylko 15-18w, ale fala to z innej bajki, duża, pokotłowana, masakra. Może nawet przeciwny prąd (?), prędkość b.słaba. Temperatura wody 25°C!”.

Prędkość: 4,35 w, kurs NE

Kategorie: Ogólna

0 komentarzy

Dodaj komentarz

Avatar placeholder
WP2Social Auto Publish Powered By : XYZScripts.com