Seszele, archipelag na Oceanie Indyjskim, parę stopni na S od Równika. To kawałek oderwanego od Afryki prakontynentu: wysokie na 900 m npm granitowe góry porośnięte tropikalną dżunglą, i białe, koralowe plaże. Cudnie! Byliśmy tam w styczniu, najpierw na dwutygodniowym rejsie katamaranem Helia 44, a potem – gdy przed lotem powrotnym okazało się że 7 osób z 9-osobowej załogi testowało pozytywnie na Covid – na przymusowej tygodniowej izolacji w wyznaczonym ośrodku.
W rejsie, słabe wiatry i głównie na silniku odwiedziliśmy szereg wysepek, m.in. z żółwiami oraz licznymi ptakami, nie bojącymi się ludzi, i codziennie łowiliśmy i żarliśmy wspaniałe ryby! Z kolei na przymusowej izolacji, w fajnym miejscu ze wspaniała kuchnią (znowu świeże ryby!), w okolicy raczej nieturystycznej, robiliśmy wycieczki w górzystą dżunglę i poznawaliśmy Seszele lokalnych mieszkańców, Kreoli.
0 komentarzy